Z Jędrzejowa na drugi koniec świata. Tomasz Gawroński to jeden z najbardziej utytułowanych polskich lekkoatletów w środowisku niesłyszących. Z sukcesami biega od lat, ale to, co przed nim, to najważniejszy start sezonu. W połowie czerwca, wracając po kontuzji kostki i chorobie, zdobył brązowy medal mistrzostw Polski niesłyszących na 5000 metrów w Szczecinie. Teraz czas na kolejne wyzwanie.
Za tydzień Tomasz Gawroński wyjeżdża na zgrupowanie kadry do Zakopanego. Tam czekają go dwa treningi dziennie i pełne skupienie na przygotowaniach do igrzysk w Japonii. Bez taryfy ulgowej, bez wakacyjnego trybu – liczy się tylko forma. Bo kiedy stoisz na starcie z orzełkiem na piersi, nie ma miejsca na wymówki.

To nie będzie jego debiut na wielkiej scenie. W dorobku ma srebrny medal Letnich Igrzysk Olimpijskich Głuchych w Brazylii w maratonie i złoto Mistrzostw Europy w Danii. Gdy mówi, że jedzie do Tokio po medal – to nie są puste słowa.
Ale Gawroński to nie tylko medalista. To biegacz, który promuje sport i aktywność fizyczną poza stadionem. 21 czerwca spotkał się z seniorami w Domu Seniora w Jędrzejowie.

Opowiadał o swoich startach, o reprezentowaniu Polski, o tym, jak ważny jest ruch – niezależnie od wieku. Spotkanie zainaugurowało lokalny Tydzień Aktywności Fizycznej. I to nie była nudna pogadanka – to była prawdziwa inspiracja.

Jakby tego było mało, Tomasz trafił do książki. I to nie byle jakiej. Jego historia znalazła się w monumentalnej pozycji „Zarys Historii Lekkoatletyki Niesłyszących w Polsce 1923–2023” – ponad 400 stron, kilkaset zdjęć i setki historii, a wśród nich on – biegacz z Jędrzejowa, który zrobił swoje i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Tokio czeka. My trzymamy kciuki. Bo to sportowiec, którego historia pokazuje, że nawet w ciszy można być bardzo, bardzo głośnym.



